niedziela, 2 września 2012

Chapter Ten


- Czy coś się stało? – zapytała Marta, zajmując miejsce i patrząc, jak rozmówca sadowi się obok niej.
- Nie, nie, spokojnie. Nic się nie stało, po prostu chciałem… coś przedyskutować. Muszę powiedzieć, że ma pani dobry wpływ na moich chłopców.
- Tak pan sądzi?
Marta uśmiechnęła się do niego łagodnie, wyczekująco,  jakby łaknęła pochwały. W środku jednak śmiała się ze słów Smudy. Może i miała jakiś wpływ na piłkarzy, ale jeśli tak, to na pewno nie dobry. Na pewno silnie oddziaływała na jednego z nich i zdecydowanie nie stawał się przez nią lepszym człowiekiem. Wręcz przeciwnie, sprowadzała go na złą drogę.
- Jak to się mówi… łagodzi pani obyczaje.
Kobieta zachichotała jak nastolatka.
- Proszę się nie śmiać. Dokładnie tak jest. Te nasze złotka, Robert, Kuba i Wojtek, nieźle sobie poczynają, kiedy nikogo nie ma na horyzoncie. A przy pani trzymają trochę lepszy poziom żartów.
- Miło mi to słyszeć. To o tym chciał pan rozmawiać?
- Nie, właściwie… Czy mogę zakładać, że pojawi się pani u nas jeszcze? Przed następnym meczem?
- Chyba tak, ale nie rozumiem…
- Wnosi pani taki powiew świeżości, jest pani spoza tej całej imprezy, nie pyta pani ciągle o piłkę. To dobrze działa. Mogą się wyluzować..
- Wobec tego tak, chyba mogę nawet obiecać, że przyjadę jeszcze kilka razy. Ale… czy mogłabym teraz już iść? Chłopcy na mnie czekają.
- No właśnie. Ja… nie wiem, co właściwie panią z nimi łączy… oczywiście bez obrazy…
- Co pan sugeruje? – oburzyła się na te słowa Marta. Wstała nerwowo z kanapy i stanęła nad trenerem z groźną miną.
- Nic, nic, proszę mi wybaczyć. Ja tylko… chciałem tylko powiedzieć, że nie bez powodu chłopcy są tu be rodzin, bez swoich dziewczyn. Więc jeśli byłaby pani tak miła to… wolałbym, żeby pani z nimi nie spała.
- Słucham?!
Wzburzenie Marty sięgnęło zenitu. Ten człowiek, tak słaby, uginający się na nogach, bojący spojrzeć jej pewnie w oczy, zarzucał jej sypianie z bliżej nieokreślonym piłkarzem! Ale czy to zdenerwowanie było adekwatne do sytuacji? A może reagowała w ten sposób, ponieważ wiedziała, że Smuda ma rację? Marta drgnęła niespokojnie na myśl, że może trener już o wszystkim wie i dlatego zdecydował się na tę rozmowę.
- To z… znaczy, mam na myśli nie spała na górze, w ich pokojach. Nie chciałem pani urazić…
- Dobrze, rozumiem. – ucięła krótko. Wewnętrznie odetchnęła z ulgą. – Pan wybaczy, ale czekają na mnie.
Odwróciła się na pięcie, lecz nie dane jej było odejść daleko. Od razu usłyszała za sobą podniesiony głos Smudy.
- Nie, nie, przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć!
Marta spojrzała na niego przez ramię i zmusiła się do rozchmurzenia twarzy. Zrobiła też wszystko, by jej głos wydał się jak najmniej szorstki i przesączony jadem.
- Dobrze, rozumiem. Ale naprawdę muszę już iść.
Po czym odeszła pewnym krokiem w stronę wind.

Ktoś mógłby się zdziwić, gdyby nagle wszedł do pokoju kapitana reprezentacji Polski. Zobaczyłby cztery osoby rozłożone na jednym łóżku, śmiejące się w niebogłosy i usilnie starające się podejrzeć karty przeciwników. Co więcej, żadna z tych osób nie miała na sobie butów ani skarpet, a gospodarz i jego partner siedzieli już bez koszulek.
Marta bawiła się bardzo dobrze, choć może z czysto sportowych powodów. Mogła obserwować zachowanie swoich towarzyszy. Robert nerwowo podskakiwał za każdym razem, kiedy przez przypadek go dotykała. Kuba najwyraźniej zastanawiał się, jak skończył w tak tragicznym położeniu. A Wojtek, który był z Martą w parze, wydawał się wahać pomiędzy ratowaniem siebie przed zdejmowaniem kolejnych części garderoby a podłożeniem się, by i jego partnerka musiała się rozebrać.
- To był bardzo zły pomysł. – wystękał przez zęby Błaszczykowski.
- Niee, to był świetny pomysł. – zaprzeczyła Marta, posyłając mu szeroki uśmiech.
- To nie ty siedzisz półnaga. I nie tobie grozi zdejmowanie zaraz spodni.
- Czy to coś zmienia? Zabawa jest przednia.
Kobieta zmieniła pozycję, kładąc się na plecach i opierając głowę o dolną zabudowę łóżka. Leniwie przyglądając się swoim kartom wykonała ruch, po czym zaczęła okręcać wokół palca kosmyk włosów.
- Kent! – w pokoju rozległ się donośny krzyk. Marta podniosła z przerażeniem wzrok, rozpoznając głos Wojtka.
- Co ty odstawiasz?!
- No to… to był zapasowy znak, bawienie się włosami. – wytłumaczył Szczęsny skruszonym głosem. – Zrozumiałem, że masz kenta…
Marta uderzyła się ze zrezygnowaniem w czoło, by zaraz potem usiąść prosto i spojrzeć na wszystkich trzech mężczyzn.
- No i co teraz? – zapytała, nie kierując swoich słów do nikogo konkretnego.
- Chyba pora na wasze koszulki! – zapiał z radości Kuba, podskakując lekko na miękkim łóżku.
- Chyba ktoś tu ma żonę! – przedrzeźniła go kobieta.
- Przecież to tylko zabawa. – wtrącił uradowany Robert.
- No dobrze, Wojtek, jeśli ty zdejmiesz, to ja też. – zadeklarowała po chwili namysłu Marta.
- Deal.
Nie zwlekając chwycił za brzeg koszulki i płynnie pociągnął do góry. Marcie ukazał się trzeci nagi tors, nadal blady po sezonie zimowym i mniej wyrzeźbiony niż dwa poprzednie. Mimo tego po raz pierwszy tego wieczora poczuła motyle w brzuchu. Obojętnym wyrazem twarzy zamaskowała wszystkie uczucia.
Miała dylemat: postąpić honorowo i wypełnić daną obietnicę czy zachować godność? Podjęła decyzję.
Z tajemniczym wyrazem twarzy wstała z łóżka i stanęła pod przeciwległą ścianą, tyłem do piłkarzy. Patrzyła na nich przez ramię i widziała zdezorientowane spojrzenia mężczyzn. Zauważyła silny rumieniec na policzkach Roberta. Uśmiechnęła się do siebie i zebrała siły do działania. To wcale nie było takie trudne. Po prostu ściągnęła koszulkę, po czym znowu przekręciła głowę i popatrzyła na kolegów przez ramię. Tym razem wszyscy trzej udawali, że absolutnie nie są poruszeni, ani trochę.
- To jest chyba dobry moment, żeby zakończyć tę grę. – stwierdziła po chwili ciszy Marta i zaraz wciągnęła ubranie z powrotem.
- No nie, nie ma tak, dopiero się rozkręcamy! – zaprotestował Kuba, wstając z łóżka.
- Ponownie ci przypominam, że masz żonę. I wydaje mi się, że powinniście iść spać. Jutro ważny mecz.
Piłkarze momentalnie spoważnieli. Popatrzyli po sobie, a potem spojrzenia wszystkich spoczęły na Wojtku.
- No co? Obejrzę sobie z trybun, taki los. – rzucił, siląc się na lekki ton.
- Dokładnie. To jeden mecz, potem wrócisz na murawę. Co nie zmienia faktu, że zrobiło się już dosyć późno i wypadałoby się pożegnać.
Robert i Wojtek z ociąganiem zwlekli się z łóżka, zostawiając po sobie absolutne pobojowisko. Razem z Martą podeszli do drzwi. Lewandowski zabawił się w dżentelmena i otworzył je przed kobietą.
- Tylko pamiętaj, żeby porozmawiać ze Smudą o samolocie, dobrze? – przypomniała jeszcze Marta, odwracając się w drzwiach i patrząc na Kubę.
- Jasne. Nie ma sprawy.
- To widzimy się jutro.
Cała trójka wyszła na korytarz.
- No dobrze, ja już idę. Miło było spędzić z wami czas.
Marta uśmiechnęła się promiennie i bez zapowiedzi uściskała Roberta. Potem obróciła się na pięcie i musiała wspiąć na palce, by przytulić także Wojtka. Znowu poczuła ten przyjemny ucisk w żołądku, kiedy dotarło do niej ciepło i zapach perfum Szczęsnego. Nie pozwoliła jednak, by serdeczny uśmiech spełzł jej z twarzy.
- Zobaczymy się jutro w loży, mówię ci.  – stwierdził bramkarz. – A ty Lewy chodź teraz do mnie, muszę ci coś pokazać.
Obaj niedbale machnęli w kierunku Marty, kiedy ta już skierowała się do windy. Jeszcze zanim do niej wsiadła, zdążyła wysłać do Roberta „Czekam u siebie”.

***

Koniec wakacji tuż-tuż i niestety teraz częstotliwość publikowania postów spadnie. Postaram się utrzymać ją na poziomie jednego rozdziału tygodniowo, ale nie mogę nic obiecać. Postaram się też wreszcie ruszyć akcję do przodu, bo mam wrażenie, że stanęłam w miejscu i tylko coraz głębiej tonę w tym Euro-bagnie :)
Zaczynam się nawet zastanawiać, czy nie zmienić nieco mojego pierwotnego pomysłu nie poprowadzić historii do najprostszego rozwiązania, byleby tylko szybciej ją zakończyć. Jak myślicie?
A w ogóle to dzisiaj było GP Belgii i jestem tak niesamowicie podekscytowana wszystkim, co się działo! Spa nie rozczarowało. Liczyłam tylko na wygraną Kimiego, ALE przecież za tydzień Monza i powinno być dużo lepiej :D Ktoś tu może też kibicuje Räikkönenowi?

Wasza,
MissUnattainable

12 komentarzy:

  1. No masakra! Koniec wakacji! Ale nie mówmy o smutnych rzeczach;) Co do rozdziału naprawdę mnie rozwalił;D Ale czy mi się wydaje czy Smuda troszeczkę flirtuje z Martą? I dlaczego chcesz tak strasznie skrócić opowiadanie?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny.Rozbierana gra w karty! Hahah.Marta miała niezłą wymówkę żeby przerwać.Czyżby zakochała się w Szczęsnym?Co z Lewym?Smuda i ten jego podryw mnie wkurza.
    Ja kibicuje Kimiemu,Jensonowi i Sebie.Faktycznie na SPA się działo.Najgorzej ucierpiał Alonso w tym karambolu.Nie wysiadał, bo bolały go plecy, a po chwil bolid zaczął się palić i już musiał wysiąść.FIA ostro potraktowało Romaina.Zawieszenie na jeden wyścig?Jaja se robią?Shumi jeszcze powininien dostać za zjazd do Pit Lane przed Vettelem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałaś coś może kiedyś o Formule?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisać to pisałam, ale nigdy nie publikowałam. Obecnie pracuję nad opowiadaniem o F1 i jeśli coś z tego wyjdzie, to pomyślę nad publikacją.
      Widzę, że mamy podobne preferencje w Formule :) Moim zdaniem też zawieszenie Romaina to zbyt wiele, szczególnie, że Maldonado dostał tylko 10 miejsc na starcie.

      Usuń
  4. Mogli go też cofnąć o kilka miejsc lub doliczyć 20 sekund do otrzymanego wyniku na mecie.Nie przypominam sobie, żeby kiedy kol wiek kierowca został zawieszony.Zobaczymy co pokaże D'Ambrosio.A mogłabyś przesłać mi te opowiadania o F1 na meila?Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam bardzo, że dopiero teraz komentuje, ale teraz dopiero znalazłam czas. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. ;)
    Rozdział bardzo fajny, a Marta podczas gry w kenta zachowała się... hm... jak ona. Przerwała grę i po sprawie. ;)
    Czy przypadkiem Marta coś do Wojtka nie czuje? Nie wiem, ale takie wrażenie odniosłam. :)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na nowy: life-on-manhattan.blogspot.com (nowy rozdział :)
    i na nowy blog: uratuj-i-uwolnij.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. przepraszam, że teraz komentuje, ale zapomniałam o tym powiadomieniu :D
    odcinek całkiem fajny ^^ nie mogłam z tej gry w pokoju hotelowym xD 3 na jedną, to nie fair xDD
    czekam na nowość i zapraszam do siebie na 13 odcinek :)[lovee-football]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na mojego i koleżanki bloga! Jest już rozdział pierwszy:)
    http://diamond-vampire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe co będzie jak sie wyda, ze Marta sypia z Robertem??? a wogóle, odnosże wrażnie, że teraz ostrzy sobie pazurki na WOjtka, a to może bardzo namieszać w jego przyjaźni z Wojtkiem. informuj o nowych i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam chciałam zaprosić na mojego nowego bloga www.gunner-love.blogspot.com
    Mam nadzieję, że odwiedzisz i może choć trochę przypadnie ci do gustu

    OdpowiedzUsuń
  10. hej u mnie nowe, zapraszam
    http://zlotkoiorzelek.blogspot.com/
    http://rywalka.blogspot.com/2012/09/57-przeprowadzka.html
    http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2012/09/18.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Uśmiałam się do łez przy tej grze w kenta:)Panom bardzo musiał przypaść do gustu układ gry trzech na jedna:p Wyczuwam też, że powstaje tu bardzo ciekawy trójkąt miłosny...cóż czekam na next i bardzo proszę o informację:)

    OdpowiedzUsuń